Wrocław 02.02.2024 O to poślę Anioła mego, aby przygotował drogę przede mną.

Te słowa Boże z księgi Malachiasza  usłyszałem na Eucharystii 2 lutego 2024 roku to był znak dla mnie ażebym rozpoczął pisać następny artykuł z polecenia Bożego.

W tym dniu było święto Ofiarowania  Pańskiego i Matki Bożej Gromnicznej.

W tym dniu po tylu wiekach wyjaśniłem z polecenia Bożego że Anioł Przymierza i prorok Eliasz z proroctwa Malachiasza to ten sam posłaniec. Księga Malachiasza 3, 1 – 5

 "O to poślę mego wysłańca, by przygotował drogę przede mną. I z nagła zjawi się w swej Świątyni Pan, którego oczekujecie i Anioł Przymierza, którego nadejścia pragniecie. "

A oto jak to tłumaczą bibliści: On pośle swego posłańca który oznajmi jego nadejście i poczyni przygotowania do sądu. Chrystus odnosi te słowa do świętego Jana Chrzciciela choć w sensie dosłownie mowa tu o przyszłości eschatologicznej. Również według NT Aniołowie wysłańcy oznajmią światu nadejście czasu sądu ostatecznego.

Księga Malachiasza 3,22-24

"Oto poślę do was proroka Eliasza – zanim nadejdzie dzień Jahwe, Wielki i straszliwy – by nawrócił serca ojców do synów, a serca synów do Ojców, abym przychodząc nie musiał rzucać przekleństwa na ziemię."

Cytuję jak biblista tłumaczy- prorok  Eliasz jest więc owym wysłańcem, który zjawi się przed przyjściem Jahwe na Sąd. Zadaniem jego będzie przygotować lud na Dzień Sądu, w szczególności przywrócić zgodę i jedność w życiu rodzinnym. Powszechna wiara przyjście Eliasza opierała się na przekonaniu że prorok ten nie umarł, lecz został za życia wzięty do nieba. Chrystus, potwierdzając tę wiarę, odnosi to proroctwo Malachiasza jednak do osoby i działalności świętego Jana Chrzciciela.
Chcę wyjaśnić: Pan Bóg Jezus Chrystus wyraźnie odnosi posłannictwo Anioła Przymierza i proroka Eliasza do osoby Jana Chrzciciela.
 Jan Chrzciciel przygotowywał ludzkość na Powtórne Przyjście Pana Boga i tak jest teraz, odnośnie tego wysłańca o sobie nazwanej Aniołem Przymierza, oraz tego samego wysłańca nazwanym prorokiem Eliaszem, który pomagając Matce Bożej przygotowuje świat na Powtórne Przyjście jej Syna Pana Boga Jezusa. W ostatnim artykule z polecenia Trójcy Świętej wyjaśniłem że zostałem posłany po raz trzeci tutaj na ziemię, moja dusza była w ciele ludzkim nazwano mnie Eliaszem i też z Woli Bożej Janem teraz moje imię ma dużo liter wspólnych z prorokiem Eliaszem i tak niech zostanie, dostaję znak od Pana Boga Ducha Świętego.
Pisząc ten artykuł w niedzielę 4 lutego 2024 roku nie mogę pominąć to co się wydarzyło na Eucharystii. W ten dzień o godzinie 11:30 w kościele pod wezwaniem Matki Bożej Miłosierdzia i św. Józefa we Wrocławiu u karmelitów.
Przed Eucharystią przygotowywałem się w kościele w skupieniu nie zwracając uwagi co się poza mną dzieje.
 Często odczuwam na Eucharystii osłabienie, omdlenie coś takiego dziwnego, gdy się modlę często usypiam lekko słabnę przy modlitwie zauważyłem też, że nie raz jak się nagle przebudzę, zauważam że odmawiałem modlitwę.
Zaczęliśmy śpiewać na Eucharystii pieśń „wszystko Tobie oddać pragnę"
Przy słowach „ Serce moje weź” odczułem taką eksplozję Łask że zacząłem płakać a za chwilę powtórzyło się to samo przy śpiewaniu modlitwy Ojcze Nasz. Przy pieśniach odczuwam przede wszystkim większe łaski. Wyszedłem przyjąć Najświętsze Ciało Pana Boga odczuwałem tak wielkie łaski, płacząc kroczyłem krok po kroku trzymają się filarów ławek ażeby dojść do balasek. Księża skończyli rozdawać Komunię Świętą byli przy sobie, jeden ksiądz czekał na mnie przyglądając się mi, zaś drugi to był proboszcz zbierał  palcami z pateny okruszki Najświętszego Ciała Pana Boga do kielicha. W spokoju ukląkłem i przyjąłem Najświętszą Trójce Świętą, wstałem zrobiłem dosłownie może dwa kroki, Moc Boża mnie zatrzymała, zacząłem mocno płakać, z oczu leciały mi łzy, woda z nosa, na widoku całego kościoła. Nie miałem siły wytrzeć w szczególności nosa. Po dłuższej chwili Moc Boża odeszła, podszedłem bardzo osłabiony do pierwszej ławki której usiadłem moje ciało lekko drżało. Po Eucharystii podziękowałem Panu Bogu Trójcy Świętej i Matce Bożej za jej pośrednictwo w tych otrzymanych łaskach.
Przed tym co mam teraz przekazać dostałem znak od Pana Boga Ojca, Pan Bóg w orędziach do nas wszystkich przez proroka Żywy Płomień kilkoma słowami powiedział zdania dotyczące Polski i mojej osoby w następnym artykule to przekażę.

 W czwartek 1 lutego 2024 roku nie usłyszałem budzika I nie poszedłem do pracy. W tygodniu 4 dni wstaję o 3:20 w poniedziałek o 3:00 rano często budzę się tuż przed sygnałem budzika na trzy cztery godziny wyjeżdżam rowerem do pracy o której już wspominałem we wcześniejszych moich artykułach, kończę pracę około 7:15 modlę się przed eucharystią która zaczyna się o godzinie 8:00. Staram się poświęcać cały swój czas jaki mam Panu Bogu, mieszkam sam za to dziękuję Panu Bogu, za taki wielki komfort. Zaczynam dzień od modlitwy przepraszając za wszystko co złego w tym życiu uczyniłem, przepraszam też Pana Boga za grzechy mojej rodziny która umarła i która żyje, też za grzechy ludzi którzy kiedykolwiek żyli i teraz żyją a w szczególności za grzechy narodu żydowskiego i polskiego. Dziękuję że mnie Pan Bóg stworzył, za jego miłość, za tak straszliwą mękę Trójcy Świętej, Matki Bożej błagając o litość dla siebie, rodziny i wszystkich ludzi. Polecam modlitwę " zanurzenie we Krwi Chrystusa do porannego odmawiania " pisałem w poprzednim artykułach że pomagałem pewnemu koledze bratu nie biorąc zapłaty. Od trzech lat pomagam teraz mamie mojego kolegi starszej schorowanej kobiecie w gospodarstwie przy zwierzętach. Poznałem tego kolegę w czasie gdy też poznałem brata Remigiusza którego wiele razy opisywałem u moich artykułach. Codziennie modlę się koronką do Miłosierdzia Bożego i też odmawiam ze wszystkimi z radiem Maryja różaniec O godzinie 12:30 i o 20:30 też odmawiam ze wszystkimi Anioł Pański. Czwartek 1 lutego 2024 roku będą na gospodarstwie u mamy mojego kolegę tuż przed koronką do Miłosierdzia Bożego którą odmawiam poprzez transmisję z Łagiewnik powiedziałem jego mamie że dzisiaj zaspałem ponieważ jest ciężka praca nie przypuszczając co się za chwilę wydarzy? Zawsze u mamy kolegi zostają trochę dłużej po koronce a żeby razem z siostrami z Łagiewnik dłużej adorować Pana Boga. W tym dniu od razu wyszedłem po koronce ponieważ poczułem ból w brzuchu. Gdy wyszedłem usłyszałem krzyki koziołków, jednego zobaczyłem jak stał na wzgórzu a drugiego nie widziałem, od razu pomyślałem że wpadł do rzeki i potrzebuje pomocy. Gdy biegłem myślałem a żebym zdążył go wyratować. Gdy przybiegłem tylko główka mu wystawała z wody i mocno krzyczał w rumowisku butelek plastikowych które zebrały się przy powalonym do wody drzewie. Był przy brzegu złapałem jego za rogi i pomału wyciągnąłem. Chciałem postawić go na nogi był za słaby, przykryłem go polarem i pobiegłem po taczkę. Wsunąłem go z boku na taczkę i zawiozłem do kojca, ułożyłem go na sianie przykryłem polarem. Pobiegłem po mamę kolegi i zaczęliśmy go wycierać ręcznikiem po chwili przykrywszy go kocami poszedłem się przebrać ponieważ nogi miałem mokre. Gdy przyszedłem koziołek kończył życie. Starsza pani powiedziała że zdechł z wyziębienia- hipotermia.
Przypomniałem sobie wtedy jak wpadłem do wody po szyję tuż po przekroczeniu granicy libańsko-syryjskiej. Tuż za drutami był mały strumyk a może to była jakaś sadzawka gdy zrobiłem krok, ponieważ spieszyłem się ażeby uniknąć to co mnie wcześniej spotkało. Wcześniej przy przekraczaniu granicy pogonił mnie wojskowy z Libanu, uciekałem rzucając balast z żywnością a żeby uniknąć niepotrzebnych konsekwencji. Gdy po dwóch trzech kilometrach od tej granicy której nie przekroczyłem, gdy chciałem poczekać 2 dni i trochę dalej przekroczyć granicę od tego niebezpiecznego miejsca położyłem się w rowie i tuż obok mnie znalazłem reklamówkę był w niej słoik cukru i w drugim słoiku herbata, przez te dwa dni oczekiwania ten cukier i pietruszka zielona rosnąca na polu była moim pożywieniem.
Gdy wpadłem do tej sadzawki po szyję wyszedłem zadowolony że udało mi się przekroczyć granicę, ale bardzo byłem wyziębiony temperatury był niższe w nocy od tego dnia kiedy ten koziołek wpadł do tej wody. Zatrzymałem się wtedy, rozebrałem się ze wszystkich ciuchów i przykryłem się małym mokrym płaszczem który był koloru kamieni w tym rejonie dużo było skał a latały helikoptery i się wtedy przykrywałem tym płaszczem. Pod tym płaszczem bardzo mocno oddychałem ciepłe powietrze z płuc robiło o kilka stopni wyższą temperaturę, zauważyłem to okrywając się szczelnie tylko nogi wystawały na zewnątrz i tak przetrwałem tą zimną noc. Szedłem całą podróż 2,5 miesiąca.
Po kilku dniach przekroczyłem granicę i znalazłem się w Syrii a za chwilę po kilku dniach gdyż spojrzałem się na rejestrację samochodową był napis Libano nogi mi się wtedy ugięły że z powrotem znalazłem się w Libanie też z pośpiechu przed wyjazdem nie zdążyłem kupić w Polsce kompasu, wiedziałem że mam się kierować na wschód. Moim planem było iść plażą Z Libanu do Syrii ale pewien człowiek Z Libanu który jeździł busem tak zwaną taksówką wywiózł mnie w miejsce nie to które mu pokazywałem na mapie, ten człowiek zorientował się o co mi chodzi i gdy przekraczaliśmy wojskowe posterunki w Libanie rozstawione na drogach żądał ode mnie non stop pieniędzy. Gdy mnie wysadził prawie uciekłem schowałem się w gąszczu krzaków przesiedziałem tam pół dnia a żeby mnie nie wydał. Kilka razy byłem przemoczony lały tam w tym rejonie świata o tej porze deszcze. Szedłem w nocy a w dzień odpoczywałem. Moje nogi codziennie były mokre z powodu przekraczania rowów, szedłem polami i często rów był szeroki, wpadając do wody. Z powodów mokrych adidasów przykleja się ziemia do nich, trudno było iść jeszcze trudniej było uciekać strzelano do mnie kilka razy ratowałem się ucieczką. Nawet uciekałem przed ludźmi gdy poszedłem w Libanie po wodę chcieli mnie zatrzymać usłyszałem zrozumiałem słowo USA chodziło im że jestem szpiegiem, Dwa trzy razy przeprawiałem się przez małą rzekę gdy odmówiono mi dania żywności zacząłem szukać po śmietnikach, bardzo mało jej było w Libanie, w Syrii jeszcze mniej. Tylko co mi pomogło to owoce i kapusta i rzodkiew którą znajdowałem na polach ale to nie było często. Przechodząc w nocy koło wojskowego strażnika zobaczyłem że śpi w budce. Ukrywałem się w różnych miejscach pod ściętymi gałęziami, w rowach, wśród skał nawet na cmentarzu też w otwartym grobowcu widziałem trumny, kości ludzkie i czaszkę. Naprzeciw tego cmentarza była jednostka wojskowa, gdy w nocy chcąc wejść do tej miejscowości horda bezpańskich psów obudziła ludzi wyszli w nocy i przyglądali się jak idę. Nie wszedłem do tej miejscowości ponieważ czułem niebezpieczeństwo przespałem się tuż przed tą miejscowością, Rankiem wszedłem do tej miejscowości schowałem się na cmentarzu który był na uboczu tej miejscowości i wszedłem w tedy do grobowca -ukrywszy się.
Z tego cmentarza zaobserwowałem tą miejscowość a zatrzymałem się w tej miejscowości ponieważ chciałem się dożywić. Gdy już opuszczałem tą miejscowość zastała mnie burza bardzo ulewny deszcz wróciłem się do niej ażeby przenocować w tym grobowcu. Gdy podchodziłem wtedy do pewnego domu który budowano a żeby się schronić przed deszczem ktoś zaczął krzyczeć wtedy zacząłem uciekać, słyszałem strzały. Gdy obszedłem na około i dotarłem do tego cmentarz, wskoczyłem do grobowca było mnóstwo wody prawie po pas. Wychodząc w nocy z tego cmentarza zauważyłem chodzący agregat prądotwórczy, przypomniałem sobie jak ja miałem w swojej firmie agregat i wiedziałem że ten agregat wydaje ciepło. Ukradkiem podszedłem i zobaczyłem że zboku tego agregata z rury wydobywał się bardzo gorący strumień powietrza, szybko wysuszyłem ubranie, niektóre aż po przepaliłem. Wtedy pomyślałem że brakuje żywności, ale łupin od kartofli nie brakuje, znalazłem w kubłach puszkę, włożyłem w nią sporo łupin zalałem wodą z kałuży i ugotowałem pierwszy ciepły posiłek od tygodni przykładając puszkę do strumienia tego wylatującego gorącego powietrza z agregata. Dlaczego szedłem nawracać do państwa islamskiego przez Liban i Syrię? Szedłem przekazać moją stronę internetową i to co w niej opisałem a przede wszystkim przekazać kim był Mohamed. Przetłumaczyłem te artykuły na angielski, oraz a żebyście dostali znak a żebyście zainteresowali się tym co do tej pory zrobiłem że idzie na ludzkość kara Boża. Było naprawdę ciężko a żeby dojść do celu wydłubywałem nawet szpik ze znalezionych kości w śmietniku aby przeżyć. Gdy było coraz bliżej państwa islamskiego coraz trudniej było się przedostać zrobiono z moich wojaży pośmiewisko przede wszystkim jeździłem po Europie i mówiłem z głośników. Już nie widzę w filmach na intrenecie jak mówiłem z głośników, kilka lat można było usłyszeć święte słowa które przekazane były mi przez Pana Boga przypomnę je ponieważ wielu ludzi już nie pamięta że jeździłem a w tej Europie nie było mi lżej aniżeli w Libanie czy w Syrii to co mnie
spotykało!
Takie słowa wypowiadałem z polecenia Bożego jeżdżąc po Europie które miałem przetłumaczone w różnych językach:

"Przestrzegam przed wydarzeniami które niebawem nastąpią,
dopełnia się Trzecia Tajemnica Matki Bożej Fatimskiej,
Pan Bóg zsyła na ludzkość niewyobrażalną karę za odrzucenie jego przykazań,
za straszne grzechy, przyjdzie następne, doprowadzi do strasznej katastrofy na świacie,
a zacznie się konfliktem nuklearnym, o niewyobrażalnych skutkach,
który doprowadzi straszliwego głodu zniszczeń i katastrof,
wszystkie pokolenia tego nie przeżyły co ma niebawem nastąpić.
Nawracajcie się do Jezusa Chrystusa który jest Światłością świata”.

Z Panem Bogiem